W zasadzie cały skład tej pasty podany jest w tytule posta, poza olejem i przyprawami rzecz jasna. Orzechy miałam świeżutkie, uprażyłam je tylko po rozłupaniu na suchej patelni, dzięki czemu nabrały niesamowitego smaku i aromatu przywodzącego na myśl czekoladę z okienkiem taką z czasów mojej wczesnej młodości.
Orzechy posiekałam w thermomixie, wrzuciłam do niego jeszcze ugotowaną wcześniej drobną białą fasolę (można ją zastąpić fasolą z puszki, ale ja wolę gotowaną nieprzetworzoną). Fasoli było około 2 razy więcej niż orzechów. Do tej mieszanki wlałam trochę oleju słonecznikowego oraz odrobinę wody aby pasta była bardziej "smarowalna" oraz sól i pieprz. Smacznego!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz